Wybory we Francji tuż tuż. Wyścig wyborczy jest niezwykle zacięty, i ciężko jest przepowiedzieć, kto z czwórki kandydatów trafi do drugiej tury. Główni kandydaci to Emmanuel Macron – były minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji. To kandydat niezależny, który odłączył się od partii socjalistycznej. Jego główną przeciwniczką jest Marie Le Pen, która jest liderką skrajnej prawicy – Frontu Narodowego, czyli partii politycznej, którą wielokrotnie oskarżało się o współpracę i przyjmowanie kredytów z Rosji. Dwaj pozostali kandydaci to Francois Fillon związany z centroprawicą i Jean-Luc Melenchon związany ze skrajną lewicą.
Wyścig o złote jajo
Ustrój Francji jest ustrojem prezydencko parlamentarnym. Główną postacią na scenie politycznej jest więc prezydent, ograniczany jednak przez parlament. Poprzednie wybory wygrali socjaliści. Podobnie jak w przypadku wyborów w Polsce, wynik wyborczy kandydata na prezydenta może mieć znaczny wpływ na wybory parlamentarne, które również odbędą się w tym roku. Warto też zwrócić uwagę, że Front Narodowy do tej pory miał duże trudności z wprowadzeniem swoich przedstawicieli do parlamentu, ze względu na specyfikę francuskiej ordynacji wyborczej.
Kogo wspierają terroryści
Punktem zwrotnym kampanii wyborczej może być wczorajszy zamach na policjantów na Polach Elizejskich. Nie jest wielką niespodzianką, że ataki terrorystyczne zawsze wzmacniają skrajną prawicę, której celem jest pozbycie się imigrantów, albo przynajmniej zaostrzenie polityki wobec tej grupy. Czy to zatem nie zastanawiające, że atak we Francji znowu dziwnym zbiegiem okoliczności trafia się w bardzo korzystnym momencie dla pewnego państwa, kiedy „jego” kandydat traci poparcie? Czy przypadkiem jest, że atak może przekonać elektorat niezdecydowany (francuzi w dużej mierze decyzje wyborcze podejmują już nad urną)? Czy to przypadek, że przedstawiciele związków zawodowych policjantów okupują teraz media? Nie można oczywiście niczego stwierdzić na pewno. Ale czyż to nie jest ideą i pięknem prowadzenia walki informacyjnej i wywierania wpływu na społeczeństwo?
Wiele pytań, odpowiedź jedna
Nie jesteśmy w stanie dziś odpowiedzieć na postawione pytania. Wiadomo jedynie, że to francuzi muszą rozstrzygnąć w swoich sumieniach czy wolą rząd o bardziej umiarkowanym obliczu, który zostawi ich w głównym nurcie polityki europejskiej, czy też wolą zaryzykować i zostać na obrzeżach wybierając drogę stopniowej marginalizacji i utraty znaczenia.